MATYLDA SAŁAJEWSKA
MATYLDA SAŁAJEWSKA – Artystka i aktywistka działająca w przestrzeni filmu, instalacji i dizajnu. Realizuje projekty interaktywne i edukacyjne, często związane z tematyką społeczną i ekologiczną oraz filmy dokumentalne, projekty multimedialne i street artowe. Ma na koncie liczne wystawy i udział w festiwalach w Polsce i za granicą. Dwukrotna zdobywczyni Śląskiej Rzeczy w kategorii najlepsza identyfikacji wizualna w roku 2010 i 2018. Nominowana przez Polskie Radio Program Trzeci „Trójka” do tytułu Kulturysty Roku 2011. Opracowywała system identyfikacji wizualnej głośnej wystawy Stanley Kubrick w Muzeum Narodowym w Krakowie. Realizowała filmy dokumentalne dla telewizji Canal+ w tym film Narrogin, dotykający obecności Aborygenów we współczesnej Australii. Tworzyła instalacje w ramach Festiwalu Dekonstrukcji Słowa Czytaj i Festiwalu Arteria w Częstochowie. Stworzyła oprawę scenograficzną wydarzeń otwierających i zamykających Industriadę – Święto Szlaku Zabytków Techniki na Śląsku. Współpracuje z Fundacją Viva! Akcja dla Zwierząt oraz Ogólnopolskim Stowarzyszeniem Budownictwa Naturalnego.
Bezpieczne miejsce
Częstochowa jest miejscem, w którym czuje się bezpiecznie. Kiedyś tego nie doceniałam. Po latach nomadycznego życia dobrze gdzieś wrócić. Częstochowa to dla mnie też przede wszystkim okres spędzony w Plastyku i relacje, które się wtedy zawiązały i przetrwały do dziś. Podobno przyjaźnie z okresu nastoletniego to węzły na całe życie. Częstochowa to również początek mojej wielkiej miłości do koni. To tutaj w stajni Pegas na Mirowie pierwszy raz wsiadłam na konia, który od razu mnie zrzucił i do dziś nie mam czucia w biodrze;) Moje najważniejsze projekty, to te dedykowane zwierzętom, dzięki którym udało się uratować im życie.
Park przy Plastyku
Sentymenetem darzę Park przy Plastyku, gdzie najczęściej urywaliśmy się na wagary. Wtedy wszystko wydawało się takie duże, rozległe, przepastne. Park sprawiał wrażenie jakby był bezkresny. Byłam tam ostatnio i okazuje się być taki kompaktowy. Lubiłam też dach kamienicy w alejach, gdzie mieszkał nasz znajomy. Miał maleńkie mieszkanie na poddaszu, koło maka, blisko kwadratów. Z dachu był świetny widok na miasto. Zmarnotrawiliśmy tam sporo czasu:)