Szymon Szlendak
Szymon Szlendak – rodowity częstochowianin. Absolwent Technikum Gastronomicznego im. Marii Skłodowskiej-Curie. W rodzinnym mieście zdobywał pierwsze doświadczenia jako kucharz. Punktem zwrotnym w jego karierze było rozpoczęcie pracy w Restauracji Platter by Karol Okrasa w hotelu InterContinental Warszawa. Przez ponad cztery lata miał okazję do nauki i czerpania doświadczenia od mistrza Karola Okrasy oraz jego zespołu. Wspólnie ze swoim mentorem gościł w programach śniadaniowych Telewizji Polskiej. Współprowadził także program „Przez żołądek do zdrowia”. W roku 2013 redagował swoje autorskie przepisy na łamach miesięcznika Kuchnia. W roku 2012 zdobył prestiżowy tytuł „Kucharz – Odkrycie Roku”, a rok później wspólnie z Teamem Polska Gastronomia wywalczył 4 miejsce podczas Internationaler Leipziger Preis der Koche. Jest też licencjonowanym trenerem PZPS, a przez 9 lat był sędzią tejże dyscypliny. Obecnie pełni funkcję drugiego trenera i managera klubu ZAKSA Strzelce Opolskie.
Miasto rodzinne
Częstochowa przede wszystkim jest dla mnie miastem rodzinnym. Tutaj się urodziłem i wychowałem. Bardzo miło wspominam każdy etap życia tutaj. Staram się utrzymywać kontakt z wieloma osobami, które poznałem „po drodze”. Od uroczystości jubileuszowych w przedszkolu, do którego uczęszczałem przez odwiedziny w Szkole Podstawowej nr 39, Gimnazjum nr 9 czy popularnym „Gastronomiku”. To samo dotyczy znajomych z branży gastronomicznej i sportowej, które są mi najbliższe oraz naprawdę wielu osób poznanych w życiu prywatnym.
Śródmieście, Park Lisiniec, Hala Polonia
Ciężko wybrać jedno konkretne miejsce. Tak jak wcześniej wspominałem lubię „mury szkolne”, za którymi kryje się wiele fajnych historii. Bardzo dużym sentymentem darzę dzielnicę Śródmieście, w której się wychowałem. Miło patrzeć jak zmienił się „Park Lisiniec” – kiedy w dzieciństwie się tam jeździło na rowerze było bardziej „dziko”. Nie da się przejść obojętnie obok legendarnej Hali Polonia, która „pamięta” najlepsze czasy i największe sukcesy AZSu Częstochowa.
Chociażby na weekend
Częstochowę opuściłem mając 21 lat. Pojawiła się propozycja pracy w Warszawie i bardzo się cieszę z podjętej wtedy decyzji. Później jeszcze na dwa lata wróciłem do pracy w rodzinnym mieście, by znowu wyjechać do Opola, a docelowo Kędzierzyna-Koźla. Ale za każdym razem, mieszkając w innym mieście szukałem tak dużo okazji do odwiedzenia domu, jak to tylko było możliwe. Chociażby na weekend czy jeden dzień w tygodniu. I zawsze wtedy żałowałem, że już tak szybko trzeba wracać do obowiązków. Dużo dał mi czas epidemii. Od 2011 roku nigdy nie byłem w domu tak długo jak przez te ostatnie miesiące.